Zaburzenia filtrowania sensorycznego

Jednym z najczęściej spotykanych tematów sensorycznych u osób z autyzmem i/lub ADHD są zaburzenia filtrowania sensorycznego. Wspominałem już o tym temacie we wpisie o przebodźcowaniu1, ale temat jest wystarczająco szeroki żeby go rozwinąć w pełnym wpisie.


Trochę teorii – znowu o ewolucji ludzkiego mózgu

Aby opisać czym są zaburzenia filtrowania sensorycznego, trzeba najpierw opisać mechanizm filtrowania sensorycznego i jego funkcje – jak powstał i dlaczego, oraz jak powinien działać (i jak działa u osób neurotypowych). No więc, ja rozumiem to w ten sposób.

W poprzednim wpisie2 pisałem o ważnym dla ludzi kompromisie ewolucyjnym dotyczącym rozwoju mózgu. No więc jest jeszcze jeden istotny kompromis. Tym drugim kompromisem ewolucyjnym, jest kompromis między super czułymi zmysłami jakimi dysponujemy, a objętością mózgu potrzebną żeby te  wszystkie sygnały analizować.

Nie trzeba chyba tłumaczyć jaką rolę pełnią zmysły w świecie pełnym zagrożeń: drapieżniki, pożar lasu, trzęsienie ziemi i inne katastrofy naturalne. Dlatego w procesie ewolucji powstało wiele różnych zmysłów które mają ostrzegać ludzi i zwierzęta przed zagrożeniami, dając im szansę ucieczki lub ochronienia się przed zagrożeniem. Generalnie największą przewagę ewolucyjną dają jak najostrzejsze zmysły, dostarczające jak najwięcej i jak najdokładniejszych informacji. Jednak tu znowu pojawia się problem – większa ilość informacji ze zmysłów wymaga większego mózgu (a dokładniej to większej kory mózgowej) do tego żeby te informacje analizować.

Ewolucja rozwiązała ten dylemat w piękny sposób – z jednej strony dała nam naprawdę czułe zmysły, a z drugiej strony stworzyła mechanizm filtrowania sensorycznego, czyli wyposażyła ludzi w podświadomy mechanizm oceniający istotność informacji i usuwający te nieistotne informacje, nie przesyłający ich dalej, żeby świadoma część mózgu nie musiała ich przetwarzać.3


Jak działa filtrowanie sensoryczne

Najlepszą znaną mi analogią opisującą funkcjonowanie filtrowania sensorycznego jest tzw. “efekt cocktail party”. Wyobraźmy sobie że jesteśmy na dużym przyjęciu, w pobliżu jest kilkadziesiąt osób i wszyscy rozmawiają w małych grupkach. 

Jak w takiej sytuacji działa słuch osoby neurotypowej? Sam słuch potrafi usłyszeć zarówno to co się dzieje w pobliżu, w tym to co mówią rozmówcy oraz wszystkie rozmowy w pobliżu, a także grającą muzykę i cały gwar dobiegający z sali. Tylko że do mózgu dociera tylko to na co dana osoba zwraca uwagę – czyli rozmowa w której bezpośrednio bierze udział. Wszystkie pozostałe informacje które ta osoba słyszy, są oceniane jako “nieistotne” przez filtry sensoryczne i nie są przekazywane dalej – jedynie jako “świadomość gwaru naokoło”.

Ale niech ktoś (spoza bezpośredniej grupy rozmówców) wypowie imię tej osoby. Nawet nie musi być powiedziane jakoś specjalnie głośno. Nagle informacja taka zostaje przez filtry sensoryczne  zaklasyfikowana jako “istotna” i zostaje przekazana do mózgu – mimo że nie wyróżnia się głośnością z gwaru panującego naokoło. Wygląda to tak jakby nagle ucho “wyłowiło” pojedyncze słowo z gwaru.

Dokładnie tak działają filtry sensoryczne u osób neurotypowych. Podświadomie oceniają które informacje są istotne, i nie przekazują informacji nieistotnych. Tymi nieistotnymi informacjami mogą być gwar innych rozmów, dźwięk przejeżdżających samochodów, kołysanie się drzewa na wietrze, przelatująca w pobliżu mucha itp. Po prostu coś co nie jest zagrożeniem, ani nie jest istotną informacją, jest wycinane i nie dociera do mózgu, przy czym klasyfikacja czy coś jest istotne może się zmieniać w zależności od sytuacji, np. przechodząc przez ulicę dźwięki zbliżających się samochodów nagle stają się istotne.


Zaburzenia filtrowania sensorycznego

A co się dzieje w sytuacji osób u których te filtry nie działają?4

W tej samej analogii “cocktail party” osoba z zaburzeniem filtrowania sensorycznego słyszy nie tylko tą jedną rozmowę w której uczestniczy, ale także w większym lub mniejszym stopniu wszystkie rozmowy naokoło, ORAZ słyszy ten cały gwar, muzykę, słyszy że ktoś szura krzesłem, słyszy brzęk łyżeczki o spodeczek, dźwięk zamykanych drzwi, dźwięk telefonu którym ktoś robi zdjęcia… Praktycznie te wszystkie informacje docierają do mózgu, przez co mózg jest bardzo obciążony bodźcami. A przecież na razie mówimy tylko o słuchu… Dodajmy do tego bodźce wizualne, wszystko co się dzieje naokoło, dodajmy bodźce węchowe. Łatwo o przebodźcowanie w takiej sytuacji…

Tak samo w innych sytuacjach, wychodząc na miasto, czy do sklepu na zakupy – zamiast móc skupić się na tych informacjach których potrzebujemy, to odbieramy wszystkie informacje i musimy się świadomie zająć oceną co jest istotne a co nie. Czy chcemy czy nie chcemy, te wszystkie informacje docierają do nas, prowadząc po jakimś czasie do przebodźcowania.5

W efekcie osoby z zaburzeniami filtrowania sensorycznego raczej unikają sytuacji w których są narażone na nadmiar bodźców. Ot, taki “mój własny zestaw wskazówek” jak ja sobie z tym radzę:

  • Wizyty w sklepach – krótko, bez bezcelowego łażenia po sklepach. A w drogeriach – tylko niezbędne minimum. 
  • Duże i hałaśliwe imprezy – unikam. A jak nie mogę uniknąć, to najlepiej znaleźć sobie relatywnie ciche miejsce z małą ilością osób (“najlepsze imprezy są zawsze w kuchni”, lub na zapleczu, w małym gronie, byle poza natłokiem bodźców). 
  • Ale i tak preferuję małe imprezy, gdzie jest tylko parę osób i wszyscy uczestniczą w tej samej rozmowie, więc nie ma “rozmów w tle”. 
  • Praca – najlepiej zdalnie,6 albo zamknąć się w swoim gabinecie lub boksie, nałożyć słuchawki i “odciąć się” od bodźców. 

Inne problemy wynikające z zaburzeń filtrowania sensorycznego

Samo zaburzenie filtrowania i wynikające z niego ryzyko przebodźcowania to jedno, ale efektem może być też szereg innych problemów.

Wróćmy jeszcze raz do przykładu z “cocktail party”. Co może pójść nie tak w wyniku tego że odbieramy wiele różnych bodźców? Taka najczęstsza sprawa która się bardzo często zdarza to jest bycie uznanym za “niegrzecznego”. Dlaczego? Bo rozmówcy oczekują skupienia się na rozmowie, a także utrzymywania kontaktu wzrokowego.

A ja?

  • Usłyszę jakąś wypowiedź w rozmowie toczącej się obok i wtrącę coś do tej rozmowy. I już moi rozmówcy uważają że ich nie słucham, bo wg nich słucham i uczestniczę w rozmowie obok – mimo że ja słyszę obie te rozmowy, to oni zakładają że skupiam się TYLKO na tej drugiej rozmowie…
  • Usłyszę jakiś losowy dźwięk którego się nie spodziewam, i od razu odwracam głowę szukając źródła dźwięku, czasami to trwa chwilę, bo w międzyczasie zobaczę coś innego co mnie zaciekawi – i znowu moi rozmówcy mają wrażenie że nie skupiam się na rozmowie, bo nie patrzę na nich – mimo że słucham ich uważnie.7
  • Poczuję jakiś apetyczny zapach (skoro mówimy o przyjęciu) – w takiej sytuacji czasami faktycznie zdarza mi się rozproszyć i przestać aktywnie uczestniczyć w rozmowie (“Coś tu smakowicie pachnie, jak tu się wykręcić z rozmowy i znaleźć i zjeść te pyszności?”, rozglądam się i szukam wzrokiem źródła, a jak znajdę to planuję czego i ile zjem…)

To tylko takie parę przykładów na to że „nie działające filtrowanie sensoryczne” potrafi generować dodatkowe problemy społeczne, których bym bez tego nie miał. 


Mogą wystąpić też problemy innego typu. Na przykład w szkole, kiedy rozpraszały mnie rzeczy na które nikt inny nie zwracał uwagi: migające światło świetlówek i buczenie jakie one wydzielają,8 dźwięki tego co robili inni uczniowie (szeleszczenie papierem przy przewracaniu kartki w podręczniku lub zeszycie, szepty, ciche śmiechy), czy też gałęzie drzew kołyszące się na wietrze. To wszystko mnie rozpraszało, mimo że inni przeważnie na to nie zwracali uwagi.

Zresztą, te drzewa kołyszące się na wietrze to było dla mnie główne miejsce skupiania wzroku w szkole, bo łatwiej mi było skupić się na tym co mówi nauczyciel patrząc się na “rozpraszacz”, niż próbować zignorować ten rozpraszacz (i inne) patrząc na nauczyciela… Oczywiście, dla nauczycieli to była 100% pewna oznaka że nie zwracam uwagi na to co mówią…

W innych sytuacjach – w pracy, w życiu – potrafi być analogicznie, pojawiają się problemy których bym nie miał gdyby nie źle funkcjonujące filtry sensoryczne, dlatego to wszystko razem składa się na obraz mnie odcinającego się coraz bardziej od ludzi,9 coraz mniej wychodzącego z domu (chyba że do ogrodu) – byle uniknąć tych wszystkich sytuacji, gdzie coś może pójść nie tak.

  1. https://autyzmbezcenzury.pl/2024/05/21/przebodzcowanie/ ↩︎
  2. https://autyzmbezcenzury.pl/2024/08/21/inne-problemy-powiazane-z-autyzmem/ ↩︎
  3. Cytat z książki “Biocybernetyka” autorstwa Ryszarda Tadeusiewicza, pogrubienia moje: “Pierwszą z takich ogólnych prawidłowości jest bardzo duża redukcja strumienia informacyjnego, zachodząca pomiędzy receptorem a analizującymi bodźce zmysłowe fragmentami kory mózgowej. Dokładne oszacowanie wchodzących w grę strumieni informacyjnych jest bardzo trudne, jednak mozolne wieloletnie doświadczenia fizjologów i psychologów dostarczyły wyników, które mogą być uznane za w miarę pewne. Szacuje się zatem, że łączna ilość informacji, odbieranych przez receptory z otoczenia i z wnętrza organizmu tworzy strumień o objętości 109 bitów na sekundę. Jednak z tej ogromnej ilości „wejściowych” informacji jedynie nieliczne docierają do naszej świadomości. Redukcja ilości rejestrowanych informacji jest znaczna, zaledwie jedna na kilka milionów może uczestniczyć w świadomych procesach analizy i przetwarzania informacji, zachodzących w tych obszarach kory, które kojarzymy ze świadomym i celowym działaniem naszego intelektu. Na pozór jest to bardzo dziwne – wszak wydaje się nam, że widzimy, słyszymy i czujemy wszystko. Jest to jednak tylko złudzenie. Nasz mózg w tej swojej części, która wiąże się ze świadomym działaniem ma zaskakująco małą wydajność. Psychologowie wykazali, że możemy świadomie rejestrować zaledwie kilkanaście do kilkudziesięciu bitów w ciągu sekundy. Kilkadziesiąt z kilku miliardów! Doprawdy trudno by było znaleźć inny przykład równie radykalnej selekcji.” ↩︎
  4. Nie mam tu statystyk które mógłbym zacytować, ale z tego co czytam to jest to najczęstszy problem sensoryczny u osób ze spektrum autyzmu oraz osób z ADHD, dotyczący przeważającej większości osób z tych dwóch grup. ↩︎
  5. I często też rozpraszają, jak mamy się na czymś skupić… ↩︎
  6. Praca zdalna to chyba najlepszy wynalazek dla autystyków. Przynajmniej dla mnie jest to rewelacja, pracowałem zdalnie jeszcze zanim stało się to popularne podczas pandemii 🙂 ↩︎
  7. Dla mnie jak dla wielu osób autystycznych kontakt wzrokowy nie jest wcale potrzebny do rozmowy, bo jest niekomfortowy, czasami nawet bardzo. Przez lata zmuszałem się do kontaktu wzrokowego, co wychodziło raz lepiej a raz gorzej, teraz trochę sobie odpuszczam jeśli tylko uznam że mogę. Ale wg osób neurotypowych jest to oznaka “zaangażowania w rozmowę”. ↩︎
  8. Byłem w lekkim szoku jak się dowiedziałem, że większość ludzi w ogóle nie widzi migotania świetlówek, a ich buczenie co prawda słyszą ale nie zwracają na nie uwagi… Trochę dziwne jest “dowiedzieć się” że się inaczej “doświadcza świata” zmysłami niż większość ludzi. Dopóki się o tym nie rozmawia to nawet nikomu do głowy nie przyjdzie żę można coś widzieć lub słyszeć inaczej… A potem następuje taki trochę “szok” – na zasadzie “jak to, to Wy tego nie widzicie / nie słyszycie?” ↩︎
  9. Coraz bardziej “autystycznego”… ↩︎
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.