Problem podwójnej empatii

U podstaw autyzmu, czyli zarówno problemów komunikacyjnych jak i problemów społecznych, leży problem z umiejętnością oceniania cudzych myśli, intencji i emocji. 

Osoby neurotypowe mają w mózgu specjalny obwód (Simon Baron-Cohen nazywa to “obwodem empatii poznawczej1), który służy właśnie rozpoznawaniu emocji u innych oraz ocenie jak różne czynniki mogą wpłynąć na cudze emocje. To rozpoznawanie jest w większym lub mniejszym stopniu intuicyjne, nie wymaga “zastanowienia się nad tym”. 

U osób autystycznych ten obwód nie funkcjonuje, jednak to wcale nie oznacza że nie mamy empatii – mamy swój własny, odmienny rodzaj empatii.


Nasze postrzeganie emocji jest oparte o świadome i logiczne myślenie oraz proces analizy. Musimy sobie zadać w myślach pytanie, co inna osoba czuje i zastanowić się nad tym. Różnica jest duża – osoby neurotypowe robią to bardzo szybko, niektórzy potrafią nawet w trakcie mówienia zdania zaobserwować jakieś zmiany emocjonalne i zmienić dalszy ciąg zdania. A osoby autystyczne muszą poświęcić temu (dłuższą) chwilę. W ramach uczenia się maskowania i funkcjonowania w społeczeństwie część osób autystycznych uczy się to automatyzować, inni uczą się “skryptów” gotowych odpowiedzi na konkretne sytuacje / pytania. Jednak zawsze to jest wyuczony mechanizm, a nie intuicyjne rozpoznawanie tak jak u osób neurotypowych.

W teoriach dotyczących autyzmu jest to nazywane w różny sposób: “ślepota umysłu”, “niska teoria umysłu”, słaba empatia lub wręcz brak empatii. Jednak zawsze są to tylko próby wytłumaczenia czegoś z punktu widzenia osób neurotypowych, które stanowią ~98% społeczeństwa. Dla neurotypowych osób niezrozumiałe jest, że mózg może funkcjonować inaczej, i dlatego nazywają to słowami nacechowanymi negatywnie, takimi jak “deficyt”, “zaburzenie”, lub wręcz “niepełnosprawność” czy też “choroba psychiczna”.

Jednak to nie tak, uważam że to nie jest prawidłowy sposób patrzenia na to zagadnienie


Problem podwójnej empatii

Naukowcy, którzy badali doświadczenia życiowe osób autystycznych potwierdzają, że osoby autystyczne w gronie innych osób autystycznych funkcjonują mniej-więcej “normalnie”. Potrafią się dogadać, potrafią formować relacje, czują się dobrze w towarzystwie osób autystycznych, nie czują się “oceniane”. Sugeruje to, że nasze niezwracanie uwagi na emocje wcale nie jest “problemem” ani “deficytem”, tylko zupełnie innym “systemem empatii”, komunikacji i formowania relacji. Stąd wzięła się idea “problemu podwójnej empatii”:

  • osoby neurotypowe mają swój system empatii (empatia neurotypowa), którego nie rozumieją osoby autystyczne
  • osoby autystyczne mają swój system empatii (empatia autystyczna), którego nie rozumieją osoby neurotypowe

Dlaczego więc tylko osoby autystyczne są uważane za te, które mają “problemy”? Tylko i wyłącznie z powodu, że to większość ustala normy… 

Dodatkowym faktem, który różni te dwie grupy jest to, że osoby autystyczne mają świadomość, że funkcjonują inaczej, a osoby neurotypowe uważają, że “wszyscy funkcjonują tak samo” i oceniają wszystkich wg tej samej skali.

No dobra, więc na czym polega różnica między tymi systemami empatii? Spróbuję opisać obydwa – z mojego punktu widzenia wysokofunkcjonującej osoby autystycznej.


1) empatia neurotypowa

Podkreślam, że ten rodzaj empatii jest dla mnie zupełnie obcy, i mój opis może być niepełny albo (częściowo) nieprawidłowy. Jest to tylko moje wyobrażenie na temat jak empatia funkcjonuje u osób neurotypowych. Wyobrażenie to zbudowałem zarówno na rozmaitych źródłach, które przeczytałem, jak też i na własnych obserwacjach.2

Używając bardzo ładnej metafory dr Natalii Engelbrecht3, z punktu widzenia osoby autystycznej wygląda na to, że osoby neurotypowe mają coś w stylu kryształowej kuli, która pozwala im z zadziwiającą precyzją oceniać cudze emocje, to o czym inni myślą czy też jak się zachowają (zwłaszcza w reakcji na jakieś nasze działania). Do tego ta kryształowa kula działa bardzo szybko, co pozwala osobom neurotypowym na ciągłe śledzenie cudzych uczuć – w czasie rozmowy nieustannie “monitorują” oni emocje osoby z którą rozmawiają (często robią to intuicyjnie i nieświadomie).

Jeszcze ciekawsze jest to, że ta “kryształowa kula” nie tylko jest zadziwiająco precyzyjna, ale jeśli popełni błąd to potrafi się bardzo szybko ulepszać – i od tego czasu daje jeszcze lepsze i precyzyjniejsze prognozy.

Natomiast u osób autystycznych ta kryształowa kula nie działa prawidłowo (albo nie działa wcale). Im bardziej jest “popsuta”, tym większe mamy problemy społeczne i komunikacyjne.

Ta metafora bardzo ładnie opisuje dlaczego osoby autystyczne postrzegają interakcje osób neurotypowych w taki sposób:

  • “skąd oni zawsze wiedzą, co mają powiedzieć?”
  • “skąd wiedzą kiedy jest ich kolej na powiedzenie czegoś?”
  • “skąd wiedzą jak mają zareagować?”
  • “jak ktoś mówi coś, co można zinterpretować na 5 sposobów, to skąd oni wiedzą, o który sposób chodzi?”
  • “dlaczego tylko ja ciągle się mylę, oceniając intencje innych?”
  • “dlaczego oni się na mnie denerwują za to, że odpowiedziałem szczerze na zadane pytanie?”
  • “dlaczego ciągle mi mówią, że muszę pomyśleć o tym co ktoś czuje, zanim coś powiem? przecież nie pytają mnie o uczucia tylko o fryzurę lub o to jak wyglądają lub o to czy lubię ich dzieło lub o COKOLWIEK innego nie związanego z uczuciami

Po prostu dla nas czasami działanie neurotypowej empatii faktycznie wygląda tak, jakby wszyscy mieli jakąś kryształową kulę, albo używali jakiejś magii, lub uczyli się rozmawiania z jednego podręcznika (a nam tego podręcznika nikt nigdy nie dał, widać nakład się skończył zanim trafiliśmy na tą planetę. 🙂)


Z mojego punktu widzenia, neurotypowa empatia działa wg zasady którą można by było określić jako “domyśl się i udawaj”

Po pierwsze trzeba domyślić się jak rozmówca się czuje, i jak może się poczuć w zależności co mu powiemy. Dlaczego domyślić się? Bo osoby neurotypowe sądzą, że wszyscy mają taką kryształową kulę, więc uważają że wcale nie muszą powiedzieć czegoś wprost, wystarczy dać jakiś “sygnał”, gest, użyć mowy ciała itp., a rozmówca domyśli się o co chodzi. I tak to faktycznie działa (lepiej lub gorzej) wśród osób neurotypowych. 

Po drugie trzeba “udawać” i zamiast powiedzieć szczerze to co myślimy, to trzeba wybrać taką odpowiedź, która nie urazi rozmówcy. Bo ważniejsze jest żeby rozmówca dalej czuł się dobrze w naszym towarzystwie, niż żeby dostał szczerą i prawdziwą odpowiedź.

Z tego co się nauczyłem oraz z moich obserwacji wynika, że na tych założeniach zbudowany jest cały system społeczny osób neurotypowych. Osoby które postępują inaczej są uznawane za aspołeczne, grubiańskie, nie umiejące współczuć. I dokładnie tak są odbierane osoby autystyczne, przynajmniej do czasu aż nauczą się maskować swoją “inność”.


2) empatia autystyczna

Empatia osób autystycznych jest dużo prostsza. Mógłbym ją określić “pytaj lub komunikuj WPROST i spodziewaj się szczerej odpowiedzi”. Osoby autystyczne nie mają kryształowej kuli. Nie potrafią na bieżąco, intuicyjnie analizować cudzych emocji. Po prostu brakuje nam tego wyspecjalizowanego obwodu w mózgu. Jesteśmy w stanie zastanowić się co ktoś może czuć i jak zareaguje – ale zajmuje nam to zdecydowanie więcej czasu, bo przetwarzamy to w warstwie logiki. Więc przeważnie po prostu nie zwracamy na to uwagi, pochłonięci tematem rozmowy, skupieni na merytoryce naszej wypowiedzi.

Jednak to wcale nie znaczy, że nasza empatia jest w czymkolwiek gorsza. Potrafimy się przejmować, potrafimy współczuć, potrafimy pomagać, odczuwamy swoje własne emocje i rozumiemy cudze emocje (jak się chwilę nad nimi zastanowimy). Po prostu nasza empatia nie jest oparta o domyślanie się tych emocji, tylko o jasne i proste komunikowanie.

Słysząc pytanie, rozumiemy je w takiej treści jak zostało powiedziane. Nie doszukujemy się ukrytych znaczeń, nie doszukujemy się ukrytych sygnałów społecznych, nie analizujemy pytania poprzez pryzmat emocji. Odpowiedź jest taka sama – szczera, prosta, nastawiona na to żeby udzielić najprecyzyjniejszej informacji na zadane pytanie. Odpowiedź także nie zawiera ukrytych treści, ukrytych sygnałów, nie ma emocjonalnego “drugiego dna” – mówimy dokładnie to co myślimy.

Jeśli jedna osoba autystyczna powie drugiej, że jest smutna, albo że ma jakiś problem – to ta druga osoba będzie starać się pomóc. Z naszą empatią afektywną, czyli zdolnością do współczucia przeważnie jest wszystko w porządku4. Umiemy i często lubimy pomagać, z niektórych badań wynika nawet, że osoby autystyczne chętniej pomagają obcym niż osoby neurotypowe.

I to wszystko razem funkcjonuje jeśli rozmawiają ze sobą dwie osoby autystyczne. 

Podsumowując: Nasza empatia i komunikacja jest sprawna i “realizuje te same funkcje”, tylko trochę innymi drogami. A problemy pojawiają się tylko podczas rozmowy osób o innej empatii, kiedy wzajemne oczekiwania uniemożliwiają porozumienie. 

Matthew Kelly, australijski mówca motywacyjny, powiedział kiedyś „Każdy jest mądry w inny sposób. Ale jeśli będziesz oceniać rybę pod kątem umiejętności wspinania się na drzewo, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia„. Nasz system empatii jest dziwny i dysfunkcyjny tylko wtedy, kiedy ktoś założy klapki na oczy i będzie go oceniać wg norm osób neurotypowych. 

  1. Simon Baron-Cohen, “Poszukiwacze wzorów. Autyzm a ludzka wynalazczość” ↩︎
  2. Pamiętajmy że jest to sytuacja podobna do takiej, gdzie ślepy próbuje wyjaśnić widzącemu to, jak sobie wyobraża kolory. Próbuję opisać coś czego nie znam. ↩︎
  3. https://embrace-autism.com/autism-a-deficit-of-prediction/ ↩︎
  4. piszę „przeważnie”, bo tu też są wyjątki, wśród osób autystycznych tak samo jak wśród osób neurotypowych zdarzają się osoby nie odczuwające współczucia ↩︎
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.